L E F E L D E R F Y N O L
n e w s
piątek, 24 października 2014
na początku lat 90. gdy Związek Radziecki stał się
praktycznie niewypłacalny i uległ rozpadowi -
Finlandia musiała niemal całkowicie przeorganizować swoją gospodarkę
startując z punktu w którym bezrobocie sięgało 17 proc.
a produkcja była o 10 proc. niższa od szczytu z lat 80.
Finlandii udało się nadrobić zaległości i zbudować gospodarkę opartą na wiedzy
wszystko dzięki inwestowaniu w edukację i technologię informatyczną
w ciągu 15 lat kraj ten stał się ulubieńcem zarówno
przedstawicieli branży technologicznej jak i ekonomistów -
w 2006 roku Bank Światowy nazwał Finlandię najbardziej
wyspecjalizowaną technologicznie gospodarką na świecie
a Światowe Forum Gospodarcze regularnie umieszcza
ten skandynawski kraj na czele Globalnego Indeksu Konkurencyjności -
Finlandia wydawała się doskonałym przykładem mądrej polityki rządu
liberalizacja rynku telekomunikacyjnego - subsydia dla branży technologicznej
relatywnie niskie podatki korporacyjne – wszystko to miało
pomóc małemu państwu podnieść się z gruzów
w rzeczywistości jednak sukces Finlandii to zasługa
jednego narodowego czempiona -
w 2006 roku w swoim raporcie Bank Światowy
opisywał oparty na Nokii fiński klaster technologiczny
w skład którego wchodziło 6.000 firm w tym 300 przedsiębiorstw
będących głównymi podwykonawcami producenta telefonów
bez swojego lidera klaster ten nic by jednak nie znaczył
sektor technologiczny przyczyniał się do wzrostu gospodarczego
Finlandii głównie poprzez działalność Nokii -
wszystko co Nokia zrobiła by wprowadzić Finlandię na drogę (...)
"straconej dekady" to kilka nietrafionych decyzji koncernu -
kiedy Apple wypuszczał na rynek iPhone’a
Nokia była największym na świecie producentem telefonów komórkowych
dziś jedyne co pozostało po Nokii to dość kosztowny
ból głowy jej obecnego właściciela - Microsoftu -
w lipcu tego roku Stephen Elop który stoi na czele przejętej
części Nokii ogłosił że spółka zamierza zwolnić aż 12.500 osób
forsal.pl
Rosjanie którzy przyzwalają na agresję zagraniczną Putina i akceptują
brak tolerancji dla krajowych głosów sprzeciwu
nie są niczym więcej niż tylko poddanymi przytakującymi wszystkiemu
co powie ich pan i władca w imieniu wszechmocnego państwa -
ważny członek putinowskiej elity i prezes Sądu Konstytucyjnego Walerij Zorkin
napisał ostatnio w rządowym dzienniku "Rossijskaja Gazieta"
że być może zniesienie pańszczyzny w 1861 roku było błędem
"mimo wszystkich swoich wad system pańszczyźniany
umożliwiał utrzymanie narodowej jedności - napisał -
to nie przypadek że jak twierdzą historycy chłopi powiedzieli
po reformie swoim panom 'my należeliśmy do was a wy do nas'"
onet.pl
środa, 22 października 2014
na pytanie jak stał się multimiliarderem
jeden z najbogatszych rosyjskich oligarchów odpowiedział:
"nie zapominajcie że pracuję po 17 godzin na dobę!"
absolutnie taką samą odpowiedzią
bez mrugnięcia okiem posługują się kryminaliści - złodzieje
politycy - gwiazdy porno - zbrodniarze wojenni
celebryci - seryjni mordercy i im podobni
- wszyscy używają takich właśnie słów -
"17 godzin na dobę - moja kariera - moja praca"
z takim przekonaniem jakby wypowiadali swoje imię i nazwisko (...)
prawdą też jest że pewne badania z 2008 roku
pokazały iż trochę więcej niż połowa wschodnich Niemców
deklaruje niezadowolenie z istniejącego porządku ekonomicznego
a niemal połowa pragnie powrotu do socjalistycznego systemu społecznego
a ponieważ powrót do starego jest nie do pomyślenia
leniwi wschodnio niemieccy malkontenci
dostali w prezencie substytut pocieszenia
małą nostalgiczną pamiątkę -
MasterCard z podobizną Karola Marksa
zaprojektowaną i wydaną przez bank
w dzisiejszym Chemnitz dawniej Karl-Marx-Stadt
wyborcza.pl
społeczeństwo Niemiec sprzeciwia się udziałowi Bundeswehry
w misjach międzynarodowych także w ramach systemu obrony kolektywnej
pacyfistyczne nastawienie obywateli Republiki Federalnej przybiera skalę
trudną do wyobrażenia dla mieszkańców innych państw -
część ekspertów wskazuje że nawet w wypadku podjęcia decyzji
o interwencji wojskowej - masowe protesty
(także z udziałem polityków czy intelektualistów)
mogłyby uniemożliwić skuteczne działania Bundeswehry
w cytowanym przez Foreign Policy sondażu 70% Niemców
miało opowiedzieć się za neutralnością swojego państwa
w wypadku rosyjskiej agresji na Estonię (członka Paktu Północnoatlantyckiego)
co stawia polityczne i społeczne przygotowanie Republiki Federalnej
do udziału w systemie sojuszniczej obrony pod znakiem zapytania
choć przedstawiciele władz deklarują uczestnictwo w działaniach NATO
podjętych w związku z kryzysem ukraińskim i podkreślają
rolę artykułu 5. Traktatu Północnoatlantyckiego
defence24.pl
wtorek, 21 października 2014
polityka chińskiego rządu w Tybecie zawsze
opierała się na zasadzie kija i marchewki
marchewka to były pieniądze - z Pekinu płynął wielki strumień dotacji
inwestowano w infrastrukturę i podwyższano pensje
w rezultacie Tybet rozwijał się znacznie szybciej niż reszta Chin -
w tempie 12 proc. w ciągu ostatnich 15 lat
kijem były obostrzenia dotyczące tybetańskiej kultury i religii
od połowy lat 90. nieustannie przykręcano śrubę -
zakazano studentom i urzędnikom oddawania czci Dalajlamie
zabroniono wszelkich praktyk buddyjskich -
marchewka to były pieniądze - z Pekinu płynął wielki strumień dotacji
inwestowano w infrastrukturę i podwyższano pensje
w rezultacie Tybet rozwijał się znacznie szybciej niż reszta Chin -
w tempie 12 proc. w ciągu ostatnich 15 lat
kijem były obostrzenia dotyczące tybetańskiej kultury i religii
od połowy lat 90. nieustannie przykręcano śrubę -
zakazano studentom i urzędnikom oddawania czci Dalajlamie
zabroniono wszelkich praktyk buddyjskich -
ograniczono liczbę mnichów
Tybetańczycy muszą mieć specjalne pozwolenie
Tybetańczycy muszą mieć specjalne pozwolenie
aby udać się do stolicy Lhasy (...)
na dodatek marchewka zmieniła się w kij:
bo inwestycje spowodowały masowy napływ Chińczyków -
Lhasa jest dziś nie tylko miastem klasztorów
lecz także burdeli nocnych klubów i sztucznych palm
a Tybetańczycy stają się w niej mniejszością
to wszystko ma katastrofalne skutki -
jak mówił jeden z przedstawicieli rządu na wygnaniu
na dodatek marchewka zmieniła się w kij:
bo inwestycje spowodowały masowy napływ Chińczyków -
Lhasa jest dziś nie tylko miastem klasztorów
lecz także burdeli nocnych klubów i sztucznych palm
a Tybetańczycy stają się w niej mniejszością
to wszystko ma katastrofalne skutki -
jak mówił jeden z przedstawicieli rządu na wygnaniu
w indyjskiej Dharamsali:
"młodzi Tybetańczycy którzy tu przybywają
nie mówią między sobą po tybetańsku tylko po chińsku -
marzą aby spotkać w Dharamsali białą kobietę
a potem wyemigrować do USA czy Europy"
newsweek.pl
"młodzi Tybetańczycy którzy tu przybywają
nie mówią między sobą po tybetańsku tylko po chińsku -
marzą aby spotkać w Dharamsali białą kobietę
a potem wyemigrować do USA czy Europy"
newsweek.pl
poniedziałek, 20 października 2014
dokładnie 7,6 bln dol. na koniec 2013 r.
- to - według moich obliczeń -
ta część bogactwa narodów która wyciekła
z systemów gospodarczych i leży zbunkrowana w rajach podatkowych -
tych pieniędzy nigdy nie widział żaden fiskus -
i jeśli nic się nie zmieni to nigdy ich nie zobaczy (...)
te 7,6 bln dol. to i tak szacunek dość konserwatywny
bo obejmuje tylko czyste zasoby finansowe
a gdyby tak dodać do nich pieniądze zamrożone w rajach podatkowych
w postaci dzieł sztuki - biżuterii albo złota
ta część bogactwa narodów która wyciekła
z systemów gospodarczych i leży zbunkrowana w rajach podatkowych -
tych pieniędzy nigdy nie widział żaden fiskus -
i jeśli nic się nie zmieni to nigdy ich nie zobaczy (...)
te 7,6 bln dol. to i tak szacunek dość konserwatywny
bo obejmuje tylko czyste zasoby finansowe
a gdyby tak dodać do nich pieniądze zamrożone w rajach podatkowych
w postaci dzieł sztuki - biżuterii albo złota
to ta liczba powinna jeszcze wzrosnąć
spotkałem się już z szacunkami sięgającymi 8,5 bln a nawet 32 bln dol
ale ręczyć mogę tylko za swoje 7,6 bln (...)
jakieś 8 proc. całego bogactwa osobistego całego globu -
który to odsetek stale rośnie (...) szybko -
co może być pewnym zaskoczeniem
zwłaszcza jeśli się weźmie pod uwagę to że od kilku lat
temat walki z rajami podatkowymi bardzo zyskał na znaczeniu
ale rzeczywistość jest taka że w ciągu minionych 15 lat
pieniędzy w rajach podatkowych przybywa -
spotkałem się już z szacunkami sięgającymi 8,5 bln a nawet 32 bln dol
ale ręczyć mogę tylko za swoje 7,6 bln (...)
jakieś 8 proc. całego bogactwa osobistego całego globu -
który to odsetek stale rośnie (...) szybko -
co może być pewnym zaskoczeniem
zwłaszcza jeśli się weźmie pod uwagę to że od kilku lat
temat walki z rajami podatkowymi bardzo zyskał na znaczeniu
ale rzeczywistość jest taka że w ciągu minionych 15 lat
pieniędzy w rajach podatkowych przybywa -
i to w tempie kilku procent rocznie
(...) a powiedzmy sobie szczerze czy Francuz albo Niemiec
lokują swoje pieniądze w Szwajcarii bo czują że ich rodzime
systemy bankowe są niestabilne? - przecież to oczywiste -
oni lokują tam swoje pieniądze bo chcą płacić niższe podatki
Szwajcaria i tak jest jednak wśród rajów podatkowych wyjątkiem (...)
bo akurat o ulokowanych tam pieniądzach wiemy całkiem sporo
czego nie można powiedzieć o pozostałych rajach podatkowych
a więc - według wielkości - o Singapurze - Hongkongu - Luksemburgu
Jersey - Kajmanach - Bahamach i Bermudach
we wszystkich tych przypadkach o wiarygodne
informacje jest już dużo trudniej -
ale to nie znaczy że skali zjawiska nie da się oszacować
(...) w końcu te pieniądze trzymają w rajach podatkowych
głównie firmy oraz bogate jednostki pochodzące z krajów zachodnich
a oni - chcąc prowadzić legalną działalność - siłą rzeczy
muszą zostawiać jakieś ślady
możemy na przykład z dużym prawdopodobieństwem powiedzieć
że ok. 20 proc. zysków osiąganych co roku przez amerykańskie korporacje
ląduje natychmiast poza zasięgiem amerykańskiego fiskusa
i fiskus nie dostanie z nich nigdy ani centa -
utracone z tego tytułu korzyści to dla budżetu Stanów Zjednoczonych
mniej więcej 1/3 ich rocznych wpływów z CIT
na dodatek przez raje podatkowe przechodzi ok. 40 proc.
wszystkich bezpośrednich inwestycji zagranicznych
do tego dochodzi granie z fiskusem w kotka i myszkę
przez osoby prywatne -
im taka osoba bogatsza tym zjawisko bardziej znaczące
a od pewnego poziomu osobistego bogactwa niemal nagminne -
to wszystko składa się na te 7,6 bln
forsal.pl
(...) a powiedzmy sobie szczerze czy Francuz albo Niemiec
lokują swoje pieniądze w Szwajcarii bo czują że ich rodzime
systemy bankowe są niestabilne? - przecież to oczywiste -
oni lokują tam swoje pieniądze bo chcą płacić niższe podatki
Szwajcaria i tak jest jednak wśród rajów podatkowych wyjątkiem (...)
bo akurat o ulokowanych tam pieniądzach wiemy całkiem sporo
czego nie można powiedzieć o pozostałych rajach podatkowych
a więc - według wielkości - o Singapurze - Hongkongu - Luksemburgu
Jersey - Kajmanach - Bahamach i Bermudach
we wszystkich tych przypadkach o wiarygodne
informacje jest już dużo trudniej -
ale to nie znaczy że skali zjawiska nie da się oszacować
(...) w końcu te pieniądze trzymają w rajach podatkowych
głównie firmy oraz bogate jednostki pochodzące z krajów zachodnich
a oni - chcąc prowadzić legalną działalność - siłą rzeczy
muszą zostawiać jakieś ślady
możemy na przykład z dużym prawdopodobieństwem powiedzieć
że ok. 20 proc. zysków osiąganych co roku przez amerykańskie korporacje
ląduje natychmiast poza zasięgiem amerykańskiego fiskusa
i fiskus nie dostanie z nich nigdy ani centa -
utracone z tego tytułu korzyści to dla budżetu Stanów Zjednoczonych
mniej więcej 1/3 ich rocznych wpływów z CIT
na dodatek przez raje podatkowe przechodzi ok. 40 proc.
wszystkich bezpośrednich inwestycji zagranicznych
do tego dochodzi granie z fiskusem w kotka i myszkę
przez osoby prywatne -
im taka osoba bogatsza tym zjawisko bardziej znaczące
a od pewnego poziomu osobistego bogactwa niemal nagminne -
to wszystko składa się na te 7,6 bln
forsal.pl
niedziela, 19 października 2014
zwierząt w miastach jest coraz więcej -
także dlatego że miasta rozrastają się i w naturalnym niegdyś
środowisku życia zwierząt polnych i leśnych powstają
osiedla wieżowców czy podmiejskie dzielnice willowe -
tam można spotkać lisy - kuny - borsuki czy sarny
w mieście świetnie odnalazły się też różne gatunki leśnych ptaków -
tuż po kaczce krzyżówce która pojawiła się w latach 80.
miasto opanowały sroki obecne dziś wszędzie oraz płochliwe
leśne sójki które budują gniazda choćby w altankach ogrodowych
w Warszawie widziano też dzwońce i grzywacze
na bardzo wysokich słupach bywają lęgi kruków
a nad Wisłą gniazdowały bieliki i bociany czarne
- to zbliżanie się płochliwych ptaków
tam można spotkać lisy - kuny - borsuki czy sarny
w mieście świetnie odnalazły się też różne gatunki leśnych ptaków -
tuż po kaczce krzyżówce która pojawiła się w latach 80.
miasto opanowały sroki obecne dziś wszędzie oraz płochliwe
leśne sójki które budują gniazda choćby w altankach ogrodowych
w Warszawie widziano też dzwońce i grzywacze
na bardzo wysokich słupach bywają lęgi kruków
a nad Wisłą gniazdowały bieliki i bociany czarne
- to zbliżanie się płochliwych ptaków
do ludzkich siedzib dowodzi
że ptaki czują się w obecności człowieka coraz bezpieczniej
zmniejsza się tak zwany dystans ucieczki
wyczuwana instynktownie bezpieczna odległość
która w razie ataku pozwala ptakowi na ucieczkę -
mówi dr Andrzej Kruszewicz dyrektor warszawskiego zoo
zwierzęta też coraz chętniej przeprowadzają się
że ptaki czują się w obecności człowieka coraz bezpieczniej
zmniejsza się tak zwany dystans ucieczki
wyczuwana instynktownie bezpieczna odległość
która w razie ataku pozwala ptakowi na ucieczkę -
mówi dr Andrzej Kruszewicz dyrektor warszawskiego zoo
zwierzęta też coraz chętniej przeprowadzają się
w pobliże ludzkich siedzib
pokus jest wiele - w mieście jest więcej jedzenia
ale całkiem innego niż w lesie czy na polu i zwierzęta
muszą błyskawicznie nauczyć się je wyszukiwać i rozpoznawać
- kiedy przejdziemy się po dużym mieście przekonamy się że 70 proc.
posadzonych krzewów i drzew to gatunki obce naszym ptakom i ssakom
ale zwierzęta miejskie bez problemu
pokus jest wiele - w mieście jest więcej jedzenia
ale całkiem innego niż w lesie czy na polu i zwierzęta
muszą błyskawicznie nauczyć się je wyszukiwać i rozpoznawać
- kiedy przejdziemy się po dużym mieście przekonamy się że 70 proc.
posadzonych krzewów i drzew to gatunki obce naszym ptakom i ssakom
ale zwierzęta miejskie bez problemu
nauczyły się jeść ich owoce i nasiona
nie wspominając już o tym że w mieście pełno jest amatorów
wyrzucanych przez nas resztek jedzenia – mówi dr Kruszewicz
newsweek.pl
nie wspominając już o tym że w mieście pełno jest amatorów
wyrzucanych przez nas resztek jedzenia – mówi dr Kruszewicz
newsweek.pl
Subskrybuj:
Posty (Atom)